Fundacja składa się z 8 wspaniałych, zgranych kobiet. Głową organizacji jest Dominika, a pozostałą część ekipy tworzą - Żaneta, Marta, Aneta, Justyna, Renata, Weronika i Ola - każda z innej części Polski m.in. z Warszawy, Gdańska, Krakowa, Poznania, Kołobrzegu i Śląska. Pasjonatki, które swój wolny czas zaraz po pracy, między obowiązkami domowymi, poświęcają na pomoc głównie psiakom rasy West Highland White Terrier, ale nie tylko, gdyż na swojej drodze coraz częściej spotykają psiaki w typie rasy, bądź zwykłe niczym niewyróżniające się - ale równie kochane - burki.
- Jesteśmy grupą osób, która za cel postawiła sobie pomoc białym i charakternym terierkom, które coraz częściej lądują sponiewierane i wyeksploatowane na ulicy – mówi prezes fundacji Dominika. - Nie potrafimy przejść obojętnie i pomagamy na tyle ile możemy. Dla nas nie liczy się to czy psiak nie ma oczka, jest niesłyszący, niewidomy czy bardzo schorowany.… dla nas liczy się każda psia istota. W każdym roku udaje nam się znaleźć domki dla ponad setki psiaków. Pośredniczymy w adopcjach, pomagamy wielu fundacjom i organizacjom, wyciągamy psiaki z pseudohodowli, schronisk. Mamy najlepsze domy dla naszych podopiecznych, nie spełniamy widzimisiów ludzi, którzy chcą modnego szczeniaka. Zwracamy psom godność i odzyskujemy ich wiarę w człowieka. Udzielamy rad, wskazówek, szukamy rozwiązań trudnych sytuacji.
Kiedy znajomi nas pytają jak pracuje się w Fundacji wyjaśniamy, że to nie jest praca, to wolontariat. Dla nas to przyjemność, pasja, odskocznia od prywatnego życia, często zawirowanego. Oczywiście można czasem porównać to do pracy, bo to zazwyczaj kilkudniowe akcje, często zarwane noce, łzy, stres i puste portfele, ale za to efekt końcowy jakim jest adopcja, a potem radość psa ponownie ufającemu człowiekowi, rekompensuje nam wszystko.
Więcej w bieżącym numerze.